Czy reklamy samochodów są społecznie szkodliwe?

Czy reklamy samochodów są społecznie szkodliwe?

Przeglądając strony różnych stowarzyszeń i grup miejskich nie trudno znaleźć treści powodujące wytrzeszcz oczu lub odruch popukania się w czoło. W Australijskim portalu The Age pojawił się niedawno artykuł sugerujący wprowadzenie zakazu reklamowania samochodów. W wielkim skrócie: zarzuca się reklamom samochodowym, że ukazują nierealny świat, wolny od korków a samochód jest prezentowany jako coś co daje nam wolność. Porównuje się to do palenia papierosów i zarzuca się nawet większą szkodę dla zdrowia ludzkiego.

Oczywiście – auta wytwarzają spaliny. Auta spalinowe. Żyjemy jednak w czasach, gdzie samochód hybrydowy jest codziennością a samochód elektryczny już dawno przestał być wytworem science-fiction. Z roku na rok procent udziału spaliniaków na rynku nowych aut będzie mniejsze. Starsze auta tylko w małym procencie przetrwają próbę czasu i będą jeździć dalej – jako klasyki oczywiście. Czy w takim razie jest jakikolwiek sens zakazywania ich reklamy tylko dlatego, że wytwarzają spaliny? Zwolennicy tego pomysłu argumentują to jeszcze tym, że reklamy samochodów zachęcają rzekomo do nieprzepisowej jazdy z nadmierną prędkością lub prezentują auta w miejscach, gdzie normalnie by one nie wjechały w wyniku ograniczeń prawnych.

Zaiste całe zło świata.

Tylko kiedy ja widziałem reklamę, która zachęcała np. do ścigania się po ulicach miasta? Lepiej – w której reklamie samochodu wyraźnie podkreślono, że służy on do bardzo szybkiej jazdy? I nie, podkreślanie dynamiki pojazdu nie jest tym samym, co bardzo szybka jazda z pogwałceniem zasad PoRD. Tyczy się ona jak szybko ruszysz spod świateł, sprawność poruszania się i wykonywania manewrów. Obecnie nawet Porsche prezentuje swoje auta na zdjęciach statycznych i nie ma na nich słowa o rzeczywistych osiągach modeli tej marki. Żeby było śmieszniej BMW, marka które jest kojarzona z chamstwem drogowym i piratami drogowymi, na swoich reklamach podaje informacje o emisji i zużyciu paliwa, ale nie ma mowy o osiągach samochodów tej marki, które najgorsze nie są i z pewnością mogłyby być powodem do dumy.

Więc gdzie jest to zachęcanie do “mordowania pieszych” jak to szumnie określają aktywiści? Gdzie szkodliwość takiej reklamy? Osobiście nie dostrzegam, a pomysł zakazu reklamowania aut uważam za poroniony. Szczególnie ważne jest to, że ludzie niezainteresowani tematem swoją wiedzę odnośnie gamy modelowej czerpią jedynie z reklam. Jak inaczej mieliby się dowiedzieć o ofertach na hybrydy? A tych jest co raz więcej i będzie ich przybywać.

Warto też zwrócić uwagę na śmieszną konsekwencję takiego zakazu: imprezy związane z motosportem nie będą mogły być sponsorowane przez firmy produkujące samochody. Co za tym idzie producenci aut nie mogliby wystawiać zespołów fabrycznych, a to skończyłoby się tym, że sam motosport straciłby dla nich sens i odpłynęłoby mnóstwo gotówki. Także na autach nie mogłyby się pojawiać loga marek motoryzacyjnych, a komunikaty z oesów rajdowych sprowadzałyby się do “Kajetan Kajetanowicz wygrał odcinek specjalny jadąc samochodem, drugi był Grzegorz Grzyb jadący samochodem”. Brzmi głupio prawda? Ale przecież nie można podać marki auta bo byłaby to jego reklama, czyż nie?

Obawiam się, że pomysł ten to tylko wstęp do zakazu użytkowania prywatnych samochodów i ich posiadania. Obawiam się, że ten czarny scenariusz może niedługo się ziścić, więc cieszmy się naszymi autami póki możemy. Póki panuje normalność.

Dodaj komentarz